Obserwatorzy

niedziela, 29 września 2013

Czas najwyższy, żeby się pożegnać...

Stoję przed drzwiami sali konferencyjnej i usiłuję uspokoić przyspieszony oddech. Strzepuję ręką niewidzialny pyłek ze spódnicy i poprawiam upięty wysoko kok. Robię głęboki wdech i w końcu naciskam klamkę.
Kiedy wchodzę, rozmowy cichną, a wszystkie twarze w jednej chwili zwracają się w moją stronę. Stoję przerażona, nie mogąc wydobyć z siebie głosu ani zrobić choćby najmniejszego kroku w kierunku stołu. Rozglądam się niepewnie, zastanawiając się, kto przyszedł, żeby zobaczyć moją porażkę. Widzę Potterowca, który zawsze chętnie służył pomocą, i Arty, która czytała moje wypociny, kiedy tylko prosiłam. Jest Wergerka, która zachwycała się moim stylem i wytykała błędy, Kamila, która miała mnie zjechać, a w końcu tylko się zachwyciła, Magda - ta, co zawsze jest przy mnie, nawet kiedy jestem zupełnie niepoczytalne, i jeszcze kilka innych osób, których imion nie pamiętam. Czuję, że zaraz ich rozczaruję. A może niektórzy poczują mściwą satysfakcję, że w końcu się poddałam?
W końcu udaje mi się ruszyć i podejść do stołu. Kładę na nim teczkę z opowiadaniem i wygładzam rękawy białej koszuli. Spoglądam jeszcze raz na wszystkie twarze.
- Rezygnuję - szepczę, ale chyba mnie nie słyszą, więc powtarzam głośniej. - Rezygnuję.
Ktoś pyta dlaczego, a ja przez chwilę nie umiem wydobyć z siebie głosu.
- Bo już nie potrafię tego pisać. Kiedy tylko siadam, żeby naskrobać kolejny rozdział, ogarnia mnie jakaś dziwna niemoc i nie potrafię wystukać na klawiaturze nawet jednego sensownego zdania. Ot, dlaczego - mówię z goryczą.
Do moich oczu cisną się łzy, więc rzucam tylko: "Żegnajcie." i szybko wychodzę z sali, trzaskając drzwiami.
______________

Więc... Żegnajcie wierni i niewierni czytelnicy. Nigdy nie zapomnę ciepłych słów, które otrzymałam w zamian za moją pracę i pomocnych uwag, które pomogły mi doskonalić styl.
Może kiedyś jeszcze się spotkamy, ale nie teraz, nie tutaj.
Pozdrawiam ciepło, Karo/Naisse/AGirlWhoIsNotNormal