Obserwatorzy

wtorek, 23 kwietnia 2013

Rozdział I - Uwierz w siebie


- Jeszcze raz, Hope. Rzuć zaklęcie jeszcze jeden raz – powtarzała znudzonym głosem nauczycielka.
- Ale to wciąż nie wychodzi – poskarżyła się dziewczyna.
- Nie wychodzi, bo się nie starasz – odparła nauczycielka. – Jeszcze raz.
Hope stała w rogu zielonej polany, otoczonej przez brzozowy zagajnik i usilnie próbowała wyczarować strzałę, szybującą do tarczy stojącej po przeciwległej stronie małej łączki.
Nic nigdy jej się nie udawało, chociaż szkoliła się w magii już pięć lat. Nauczyciele byli załamani. Wyjątek stanowił profesor Transformacji, był dumny z uczennicy, bo z tego przedmiotu Hope radziła sobie najlepiej. Nikt w szkole nie potrafił pobić jej rekordów szybkości i dokładności przemian.
Teraz dziewczyna była ostatnią studentką, której tego dnia nie udało się jeszcze posłać strzały w kierunku celu. Słońce stykało się już z czubkami drzew, rzucających długie cienie na polankę, na której Hope stała wraz z nauczycielką Przywoływania Przedmiotów.
- Skup się, Hope. Przywołaj w myśli nasz składzik z bronią i znajdź tam strzały.
Hope zamknęła oczy i wyobraziła sobie pomieszczenie pełne broni wszelkiej maści. Były tam łuki, maczugi, katany, miecze i jej ukochane noże. W kącie dostrzegła strzały. Kilkanaście długich cisowych patyków opartych niedbale o ścianę, z których jeden tak usilnie próbowała przetransportować na polankę.
- Widzę – krzyknęła Hope, nie otwierając oczu.
- Dobrze, teraz zbierz w sobie moc – instruowała ją dalej nauczycielka.
Dziewczyna skupiła się na krążącej w jej żyłach energii i skumulowała ją w dłoniach. Zbliżyła ręce do siebie i pomiędzy nimi zaczęły przeskakiwać iskry.
- Dobrze – znów powiedziała nauczycielka. – A teraz możesz przywołać strzałę. Tylko skup się, to twoja ostatnia szansa na zrobienie tego dzisiaj.
Hope wyobraziła sobie, że strzała znika ze składziku, a materializuje się pomiędzy jej rękami. Otworzyła oczy i wprost nie mogła uwierzyć, w to co zobaczyła. Strzała rzeczywiście tam była. Zupełnie materialna unosiła się w powietrzu przed nią.
Chciała krzyczeć z radości, ale wiedziała, ze to przełamałoby jej koncentrację i zniszczyło to, co udało jej się do tej pory osiągnąć.
Jej spojrzenie spoczęło na środku tarczy. Zmobilizowała w dłoniach dodatkową energię i wysłała ją do strzały, która pomknęła do celu.
Hope chybiła. Strzała nie trafiła w sam środek, ale utknęła kilka centymetrów od niego.
- Świetnie, Hope. Jesteś wolna. Zmykaj – ponagliła ją nauczycielka.
Dziewczyna pobiegła w stronę swojego domku. Był to niewielki, zadbany budynek otoczony ze wszystkich stron lasem. Miał kremowe ściany i niewielki balkon. Okna przesłaniały białe, delikatne zasłonki. Do środka wchodziło się po kilkustopniowych schodkach.
Wszyscy w szkole mieszkali w takich kilkuosobowych domkach. Współlokatorkami Hope były dwie dziewczyny. Wysoka, prześliczna szatynka o imieniu Rene, najlepsza uczennica w jej klasie oraz przyjaciółka Hope – niska, nieśmiała blondynka zwana Juice, choć na imię miała Jenerma.
Dziewczyna weszła do domku i od progu powitał ją słodki zapach naleśników. Ruszyła w stronę kuchni, z której wydobywała się przepyszna woń.
Przy patelni stała Juice. Kiedy Hope wparowała do pomieszczenia, dziewczyna właśnie podrzucała naleśnika. Zaskoczona nagłym przyjściem przyjaciółki nie zdążyła go załapać i wylądował na podłodze.
- Udało mi się! – krzyknęła Hope podniecona.
Juice natychmiast porzuciła patelnię i podbiegła by uściskać przyjaciółkę. Mimo niewielkiego wzrostu była bardzo silna, więc poderwała Hope kilka centymetrów nad ziemię i okręciła się z nią w ramionach.
Obie przyjaciółki zaśmiały się głośno.
- Co tam się dzieje? Czemu tak hałasujesz Juice? – krzyknęła skądś Rene.
Odpowiedziała jej Hope:
- Wreszcie mi się udało, Rene. Przywołałam strzałę!
Rene pojawiła się w drzwiach z szybkością błyskawicy.
- Naprawdę? – spytała z niedowierzaniem.
Hope zrobiła odrobinę obrażoną minę, ale przytaknęła.
- To wspaniale, kochana. Trzeba to uczcić – zawołała Rene. – Robimy imprezę i zapraszamy chłopaków. Zaraz wszystkich powiadomię – wypaliła, nie dając Hope czasu na odpowiedź.
Rene wypadła z kuchni i po chwili usłyszały trzask drzwi wejściowych.
- Dlaczego się nie teleportowała? – spytała Hope.
W odpowiedzi Juice tylko wzruszyła ramionami i powiedziała:
- Chodź, skoro Rene postanowiła zrobić imprezę, to trzeba się przygotować.
----------------
Niesamowity przerób xd Kolejny rozdział napisany. Podoba wam się? Co sądzicie? Wiem, że wciąż niewiele się dzieje, ale wszystko po kolei. Obiecuję, że następny rozdział będzie pełen wrażeń ;)
Karo

PS. Bardzo zależy mi na waszych komentarzach.

11 komentarzy:

  1. Ciekawie piszesz , to dobrze że niewiele się dzieje ponieważ ludzie będą ciekawi co potem będzie , czy będzie ciekawszy czy nudniejszy ^^ (moim zdaniem)
    Mi bardzo się podoba : )

    http://holidaylovezp.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy rozdział ; )
    Niewiele się dzieje.. ale przecież nie wszystko opisze się w jednym rozdziale ;d
    Dodaję się do obserwatorów :D
    Zapraszam do siebie - littlestocks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobre, nawet bardzo. Nie masz rażących błędów, ale irytowały mnie niektóre zdania. Np. "Zmobilizowała w dłoniach dodatkową energię i wysłała ją do strzały, która pomknęła do celu." Lepiej brzmiałoby "Skupiła w dłoniach jeszcze więcej energii i za jej pomocą cisnęła strzałą w drewnianą tarczę." Od razu lepiej brzmi. Drugie zdanie to to: "Współlokatorkami Hope były dwie dziewczyny. Wysoka, prześliczna szatynka o imieniu Rene, najlepsza uczennica w jej klasie oraz przyjaciółka Hope – niska, nieśmiała blondynka zwana Juice, choć na imię miała Jenerma." Powtórzenie imienia bohaterki. Możesz je zastąpić określeniem wyglądu bohaterki. Np. blondynka, brunetka, piwnooka lub po prostu bohaterka :D I mam pytanie. Jak dodałaś muzę do bloga? To specjalna funkcja blogspota bo nie widziałem tego na blog.pl czy to jakaś aplikacja? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, zaraz poprawię błędy.
      Muzyka jest z paska, który widać na górze, ale to pewnie wiesz ;) Po lewej jest napis "SCM Music Player" Kiedy na niego klikniesz przeniesie Cię do strony, w której można zrobić takowy pasek. Potem kopiujesz skrypt i wrzucasz do gadżetu na blogspocie służącego do umieszczania właśnie skryptów. Nie wiem, czy jest taki gadżet na blog.pl, nigdy nie miałam tam bloga...

      Usuń
  4. Ok dzięki wielkie. Zobaczę czy działa. Życzę powodzenia w pisaniu :D A tak BTW to gryzonn dodał nowy wpis na http://wcieniuchwaly.blog.pl/.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zostawiłaś u mnie ślad po sobie, więc wpadam... Piszesz bardzo ciekawie. Mi osobiście bardzo się podoba, może nie jestem wymagającą czytelniczką, ale to chyba niczego nie zmienia :P Będę obserwowała :)

    Zapraszam też do siebie: http://blog-panny-k.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiesz co? Też pisałam książkę fantastyczną której główna bohaterka ma na imię Hope a ZaczĘŁÆm pisać zanim poznałam Twego bloga :))) Obserwujemy?????
    ihopeyougo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie, fajnie, choć bardzo krótko, a to przecież pierwszy rozdział :) I muszę też powiedzieć coś o estetyce tego bloga: nagłówek jest świetny! Mam na myśli tą dziewczynę, ale napis nie do końca pasuje. Nie potrafię tego wyjaśnić >.<
    Czytam dalej :> !

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak zwyklee kocham ! :D Gratuluję, Hope :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Całkiem ciekawe, możliwe, że będę tu zaglądała co jakiś czas. W mojej powieści też pojawia się czarownica, ale blog jeszcze nie jest na tym etapie;) Co prawda moja nie jest uczennicą szkoły magii;) Zapraszam Cię do czytania mojej powieści( też fantastyka;)) Mam nadzieję, że skomentujesz.
    http://lewitujaca.blogspot.com/
    I jeszcze jedno: jak ty to robisz, że masz tylu czytelników?? Okropnie Ci zazdroszczę;)
    Dzięki za opis powieści na zapytaj od razu mnie zachęciłaś;)
    Czytałaś może powieść L. J. Smith" Wizje w mroku"? Jeśli nie to Ci polecam;)

    OdpowiedzUsuń
  10. dzięki ci, Naise, za to, że nie wyprodukowałaś ogromnego tasiemca , to znaczy obszernego rozdziału, chciałam powiedzieć. :)
    kurczę, zastanawiam się czy to zbieg okoliczności czy jak, bo moja bohaterka nazywa się Nadia a to oznacza nadzieję, po angielsku - Hope. :D
    ale Twoja Hope bardzo mnie zaintrygowała. ta jej nieporadność w czarowaniu to chyba nie przypadek, a może tak? nie jestem najlepsza w główkowaniu, ale coś tak czuję, że ...
    oj tam, nie będę gadała, bo coś powiem źle i będzie siara. :)
    http://zyje--chwila.blogspot.com/ą
    pozdrawiam, Jaga20098:*

    OdpowiedzUsuń